Kiedy ostatni raz ktoś Cię bezinteresownie przytulił ?
Idąc chodnikiem zatrzymaj się na chwilę i przez kilkanaście sekund obserwuj otaczających cię ludzi. Zwróć uwagę na to w jaki sposób zachowują się w stosunku do siebie. Jak się witają, co robią kiedy rozmawiają stojąc obok siebie. Zwróć uwagę na wyraz ich twarzy, zmiany postawy ciała, gesty itp. To samo zrób jeszcze w kilku sytuacjach, w restauracji, na przystanku autobusowym, tramwajowym, na stacji metra i w wymienionych środkach komunikacji miejskiej. Poświęć kilka chwil na taką obserwację w pracy, na spotkaniach rodzinnych. Przypomnij sobie jak zachowywałeś się (postawa ciała, odległość, gesty, ewentualny dotyk) podczas rozmów, przebywania z matką, ojcem, przyjaciółką czy obecnym, życiowym partnerem. Uświadom sobie, odczucia w ciele, jakie towarzyszyły temu emocje i który z gestów, która z postaw ciała je aktywowała i pogłębiała, a która sprawiała że emocje opadały i powracał spokój. Uczyń to z pełną uwagą i zaangażowaniem a ZMIENI SIĘ TWOJE ZYCIE.
Badacz i naukowiec Harry Harlow przeprowadził eksperyment, w którym zbadał potrzebę dotyku wśród małpek Makaki. Jego wynik był zaskakujący. Okazało się bowiem, że małpki bardziej potrzebowały ciepłego, przyjemnego dotyku niż pokarmu. Potrzeba przyjaznego, pełnego wewnętrznego ciepła, dotyku jest powszechna wśród ludzi. Ustanowiona nawet Międzynarodowy Dzień Przytulania. Inspiracją była historia młodego mężczyzny Juana Mann, który po wylądowaniu na lotnisku w Sydney w 2004 roku wyszedł na ulicę z wielką tablicą „Free Hugs” (darmowe przytulanie). Zrobił to, ponieważ nikt na jego widok nie cieszył się ani nie podszedł, by się przywitać. Z całej sytuacji nakręcono film. Historia Juana Mann zyskała taką popularność, że fora społecznościowe wyłoniły dzień 31 stycznia jako Międzynarodowy Dzień Przytulania. W Polsce takim dniem okrzyknięto 24 czerwca. Mamy więc aż dwa Święta Przytulania. To może oznaczać, że Polacy bardzo potrzebują przytulania, tylko się do tego nie przyznają.
Dotyk fizyczny oraz taki kontakt, który nie jest fizycznym ale bardzo bliskim przebywaniem dwojga ludzi, jest naturalną, uwarunkowaną biologią potrzebą każdego człowieka. Obserwacje wskazują, że osoby, które nie pamiętają jakiejkolwiek fizycznej więzi ze swoimi opiekunami, tęsknią za kontaktem, który ma być idealny i całkowicie trafiający w ich potrzeby, co naraża je na bolesne rozczarowania.
Brak fizycznie odczuwalnego wzorca poszukiwania, błądzenia i odnajdywania wzajemnego dopasowania się stanowi brakujące ogniwo w rozwoju tych osób. Brak tego typu doświadczeń w okresie dzieciństwa, dorastania i kształtowania dojrzałej osobowości, skutkuje lękami u dorosłych ludzi w sytuacjach wymagających aktywnego kontaktu wzrokowego, dotyku a nawet tylko przebywania w pobliżu osób które przez swój status społeczny czy pełnioną funkcję mają wpływ na ich życie. To jest główna przyczyna dla której miliardy ludzi preferuje zdalny, elektroniczny kontakt od bezpośredniego spotkania. To jednak jest niezgodne z naszymi biologicznymi potrzebami. Prowadzi do pogłębiania się poczucia braku fizycznego bezpieczeństwa i coraz bardziej uzależnia od elektronicznych pośredników. Podczas wirtualnych spotkań, webinarów, relacji on-line, w każdej chwili można wyłączyć urządzenie i przerwać połączenie. To sprzyja wypieraniu ze świadomości do podświadomości wielu życiowych faktów. Sprzyja wzmacnianiu wzorca „Strusia chowającego głowę w piasek aby nie widzieć zagrożenia”. Tyle, że jeśli takie zagrożenie jest, to ono i tak nie znika z powodu przerwania połączenia.
Dotyk i bezpośrednia bliskość drugiej osoby są najmocniejszymi katalizatorami wszelkich procesów i przemian emocjonalnych. Jako niemowlęta poznawaliśmy siebie i najbliższe otoczenie głównie przez dotyk. W okresie dojrzewania drżymy, kiedy nawet przelotnie dotknie nas osoba o która jest przedmiotem naszych westchnień. Gdy zależy nam na czyjejś szczerości i chcemy być jej pewni, mówimy – „Spójrz mi prosto w oczy”, albo instynktownie chwytamy w swoje dłonie, dłonie tej osoby. Gestem zaufania jest podanie sobie dłoni lub wzajemne chwycenie dłońmi obu ramion drugiej osoby. Kiedy pozwalamy się dotknąć, zawsze robimy to w sytuacji poczucia bezpieczeństwa. Brak możliwości dotyku, zawsze po dłuższym czasie skutkuje oddaleniem emocjonalnym dwojga ludzi czy całej grupy. Prowadzi do emocjonalnej separacji. Ta z kolei do ukrytej lub świadomej nieufności. To jest wielopokoleniowa obserwacja potwierdzona przez specjalistów w dziedzinie psychologii, seksuologi, socjologii.
Wróćmy do ćwiczenia, które zasugerowałem na początku. Czy zwróciliście uwagę na to jak rzadko wasi znajomi przytulają się do siebie, głaszczą po włosach, biorą dłonie w dłonie itp. Zachowują dystans. Czynią to z różnych powodów. Aby innym nie sprawiać przykrości, bo według nich tego nie robi się publicznie itp. Bywa też, że zwyczajnie nie mają takiej potrzeby. Jednak z moich obserwacji wynika, że 80% par, które „nie czują potrzeby przytulania, dotyku, głaskania i patrzenia sobie z miłością w oczy, rozwodzi się lub żyje w świadomej, oficjalnej lub utajonej separacji. Żyją obok siebie, a nie razem. Wzorce domowych, rodzinnych zachowań kształtują się w dzieciństwie. Najbardziej podczas pierwszych kilku lat życia, poczynając od pierwszych 21 miesięcy, licząc od chwili – poczęcia. Tak kochani. Wasze odczucia i zachowania z okresu 9 miesięcy przed poczęciem również są zaimplementowane bezpośrednio do zapłodnionej komórki jajowej.
Jeśli miły jest Wam widok Waszych szczęśliwych, dobrze rozwiniętych i otwartych na życiowe przygody dzieci, to przytulajcie się, spotykajcie z ludźmi aby razem z nimi śmiać się patrząc im w oczy, poklepując w ramię czy plecy. Tańczcie, uprawiajcie sporty grupowe. Bądźcie razem, fizycznie z innymi ludźmi a stanie się cud i Wasze dzieci będą szczęśliwe, zdrowe i bogate. Bez ciągłego chodzenia na kursy i warsztaty samorozwoju. Tam owszem znajda pomoc, ale to będzie oznaczać, że Wasze życie było pozbawione tych wszystkich wspaniałych uczuć, odczuć, doznań, które płyną z umiejętności naturalnego współodczuwania, dzielenia się swoim szczęściem z innymi ludźmi, bycia z nimi jednocześnie fizycznie i mentalnie. Tego wszystkiego nie można doświadczyć na Facebooku czy podczas grupowych spotkań na wirtualnych platformach komunikacji internetowej.
Mariusz Jarymowicz